Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/265

Ta strona została skorygowana.

wanie nie iest barzo doskonałe, ieźli się go nie wyznaie y sercem y usty; y dlatego ów szlachcic chciał iey to dobrze wyłożyć; przedsię nic na tym nie zyskał, bowiem wszytko stradał. Owo ktoby znał przyrodę tego szlachcica, ten go rozgrzyszy z tego, nie był bowiem tak zimny ani hamowny aby umiał prowadzić tę grę, y maskować w takową diszkrecyą; y, wedle tego com słyszał od moiey pani matki, która była na dworze królowey Nawarry, y która znała niektóre sekrety iey opowiastek, iako iż była w nich iedną z rozprawiaiących, mnimam iż to był nieboszczyk móy wuy dela Szatenire[1], który był człek nagły, porywczy y nieco przyletki.
Powiastka iest przedsię wykręcona aby go lepiey osłonić, nigdy bowiem nie był w służbach wielgiey xiężniczki, paniey iego damy, ani też króla iey brata; y insze też się nie schodzi, bowiem był barzo miłowany y od króla y od oney xiężniczki. Oney białey głowy nie nazwę, przedsię była wdowa y dworska pani iedney barzo znaczący xiężniczki, y która umiała podać się za świętulkę lepiey niż ktokolwiek na dworze.

Słyszałem opowieść o iedney damie na dworze naszych ostatnich królów, znaiomey mi, która, rozmiłowawszy się w barzo godnym szlachcicu na dworze, chciała naśladować sposób miłowania tamtey paniey; ba za każdym razem kiedy wracała z umówionego miesca y z onego potykania, szła do swoiey kownaty y kazała się oglądać ledney ze swoich dziwcząt lub niewiast pokoiowych ze wszytkich stron, aza nie była naznaczona; owo, takim sposobem, wystrzegła się bydź podchwyconą y rozpoznaną.

  1. La Chasteignerie.