Niech mnie pan Romsar[1] łaskawie odpuści; ba nigdy iego miłośnica, którą wyobraził tak pięknie, nie dosięgła do tey cudności ani iaka kolwiek ina biała głowa którą widział za swoiego czasu abo pisał o niey, a choćby nawet iego cudna Kassandra, o którey wiem dobrze iż była cudna, wszelako ią pokrył fałszywem imieniem; abo iego Maryia, która, co iey się tyczy, nigdy nie miała inego miana. Wszelako wolno iest poetom a malarzom mówić a czynić co im się podoba, iako miewacie w Orlandzie Szalonym barzo cudne pięknoście opisane przez Aryosta, iako Alcyna y ine.
To wszytko iest dobre; ale iako to wiem od iedney barzo znamienitey persony, nigdy natura nie umiałaby uczynić białey głowy tak doskonałey, iako dusza żywa a subtylna iakowegoś lotnie mówiącego, abo ołówek a pendzel iakiego boskiego malarza mogłyby nam ią przedstawić. Owo dość niech będzie na tym! oczy ludzkie zawżdy czuią ukontentowanie z widoku cudney białey głowy o licu gładkiem, białem a foremnem; wżdy gdyby nawet była przysmagła, y to iedność; warta iest kiedy niekiedy białey, iako powieda Iszpanka: Aungue io sia morisca, no soy de menos preciar; „chociam iest smagła, nie iestem wierę do pogardzenia“. Owo też y piękna Marfiza era brunetta alquanto[2]. Przedsię niechayże czarne nie tłumi nadto białego! Oblicze tak wdzięczne trzeba iżby się wspirało na ciele ukształconem y uczynionem tak samo: powiedam to o wielgich y małych, przedsię wyniosła postawa prze wszytkim prym trzyma.