życiu, ieno żyć śnieniem o tey osobliwey kontenplacyey: y, wierę, miał przyczynę tak mnimać: bowiem, wedle widoku iey cudney twarzy bez równey we świecie, y iey cudnego łona, którem tyle świat naolśniła, można było osądzić, iż to ukryte poniższey ieszcze może być przednieysze: y powiedał mi, iż wśród inych piękności owa pani ma naywdzięcznieysze y naywzniośleysze biedra iakie przygodziło mu się widzieć: co y mogło być, była bowiem pani barzo wspaniałey postawy: owo godziło się iey bydź taką miedzy pięknościami ni mniey ni więcey iako graniczney fortycy.
Skoroż tedy ów szlachcic opowiedział mi wszystko, mogłem mu ieno rzec: „Żywcie owo, żywcie, dobry przyiacielu, z oną kontymplacyą boską y oną błogością, y oby wam się nigdy nie zmierało; a mnie przynamniey, przed umarciem, oby się mogło przygodzić takie widzenie!“
Ów rzeczony szlachcic powziął na zawsze wdzięczność dla oney panny, y zawżdy odtąd czcił ią y miłował z całego serca. Y tak był długo iey barzo chciwym służką, przesię iey nie zaślubił, iny bowiem, barziey zasobny od niego, mu ią zagarnął, iako iest obyczay białoglowski uganiać się za dostatkami.
Takowe widoki bywaią wdzięczne a przyiemne; trzeba wszakże się strzedz iżby nie zaszkodziły, iako widok Dyiany ubogiemu Akteonowi, abo iny widok o którym powiem.
Pewien król we świecie[1] kochał barzo w swoiem czasie iedną barzo cudną, godną y znamienitą panią, wdowę, tak iż mnimano go bydź od niey urzeczonym; barzo mało bowiem troskał się o ine, także o swoią żenę; chyba ieno
- ↑ Owym królem był Henryk II-gi, „znamienitą panią wdową“ Dyana de Poitiers księżna Valentinois, nieszczęśliwą królową Katarzyna Medycejska. Pamflety współczesne pomawiały Dyanę, iż urzekła króla Henryka, tak samo jak ojca jego Franciszka I-go.