w materyą tkaną śrybłem y zielonem y z półksiężycem na czele, całym okrytym diamentami, tak iż zdawały się naśladować blask xiężyca: każda zasię niesła łuk y strzały w dłoni, y z barzo bogatym kołczanem przy boku; trzewiczki takoż były ze śrybney materiey, tak doskonale przylegaiące iak tylko możebna. Tak owo weszły do sali, wiedąc swoie psy ze sobą; y przedłożyły cysarzowi y położyły mu na stole pasztety z wszelakiego rodzaiu źwirzyny, którą ubiły na łowach.
Potem zasię przyszła Pales, bogini pastyrzów, z sześcią nimf leśnych, ubranych ze wszytkim biało, w śrybną lamę y w takichże stroikach na głowie, cale okryte perłami; toż miały pończochy z podobney materiey z ciżemką białą: owe niesły wszelakie rodzay nabiału y postawiły przed cysarzem.
Potem, iako trzeci orszak, przybyła bogini Pomona, ze swemi nimfami naiadami, które niesły ostatnie danie z owoców. A ta bogini była córka paniey Beatryxy Paceszyny, grebini Antremonckiej, damy dworskiey królowey Lenory, która mogła mieć podczas na dziewięć lat. Ona to dzisiay iest panią admirałką Szatilońską, którą admirał poiął w drugie stadło; która to dziweczka y bogini przyniesła ze swemi kompanionkami wszelakie rodzaie owoców iakie podczas można było napotkać (było to bowiem w lecie) naypięknieysze y naywybornieysze, y podała ie cysarzowi z przemówką tak dorzeczną, tak piękną y wypowiedzianą tak wdzięcznie iż ziednała sobie miłość y podziwienie cysarza y całey kompaniey, zważywszy iey młody wiek, tak iż odtąd przewidywano o niay, iż będzie
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/340
Ta strona została przepisana.