Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/344

Ta strona została przepisana.

Towarzyszki iey były przystroione rozmaitym rodzaiem odzienia y tafty przetykaney złotem tak pełnym iako próżnym aftem, wszytko starożytnym kroiem y w wielu inych kolorach starożytney mody, mięszanych tak dla osobności swoiey iako y dla wesołości; pończochy y trzewiczki z hatłasu, głowa ozdobiona takoż po nimfieńsku, z mnogością pereł a kamieni.
Niektóre prowadziły ogary, charty, małe iszpańskie pieski y ine psy na smyczy, uplecioney z postronków z czarnego y białego iedwabiu: kolorów iakie król nosił z miłości dla iedney paniey imieniem Dyiany którą miłował: ine zasię towarzyszyły y popędzały goniące psy, które czyniły wielgi hałas. Ine niesły małe spisy z brazylskiego drzewa, o złoconem żeleźcu z małymi y wdzięcznemi wiszącymi kutasami z iedwabiu białego y czarnego; zasię rogi a trąby obkładane złotem y śrybłem uwieszone były na szarfach za sznury ze śrybney nici y czarnego iedwabiu.
Skoro uźrzano króla, wraz wyszedł z lasku lew, który był obłaskawiony y zdawna do tego układany, y rzucił się do stóp rzeczoney boginki, łasząc się, która widząc go tak łaskawym a oswoionym, wzięła go na gruby sznur ze śrybła a czarnego iedwabiu y hnet przywiędła go przed króla; y zbliżaiąc się z onym lwem aż do kraia muru oney łączki przyległey do gościńca, y na ieden krok przed Iego Królewskim Maiestatem, ofiarowała Mu tego lwa w iakiey dziesięci rymów, iako ie składano w owym czasie, przedsię nie nazbyt chropawych a źle brzmiących; y w tych rymach, które wypowiedziała barzo uciesznie,