Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/50

Ta strona została przepisana.

co owa pani tak go uczciła, iż w niedługi czas potem dała mu ukontentowanie, podaiąc za swą racyą, iże chciała doświadczyć iego miłości przez posłuszeństwo w tym co mu nałożyła. Za co miłowała go późni tem barziey, mnimaiąc iż zdolenby był uczynić na drugi raz iną rzecz równie znaczną co ta, która była z nayznacznieyszych.
Mogą niektórzy wychwalać tę strzemięźliwość abo tę małoduszność, ini zasię nie: zdaię się na mnimania y racye iakie mogliby wywieść partyzanci iedney y drugiey strony.
Znałem iedną panią, cale znamienitą, która gdy dała zezwolenie swemu przyiacielowi aby przyszedł spać iedney nocy, tenże przybył całkowicie przysposobiony, w koszuli, iżby spełnił swoią powinność; wżdy, że to było w zimie, przymarzł tak po drodze, ba wszedłszy w łoże nie mógł nic dokonać y troskał się ieno o zagrzanie członków; za co pani owa znienawidziła go y nie dbała iuż oń.
Iensza pani gdy uradzała o miłości z pewnym szlachcicem, tenże powiedział iey, miedzy inymi rozmówkami, iż gdyby przyszło mu ledz z nią w łoże, doliczyłby do sześci potykań, tak barzo iey cudność zalazła mu za skórę. „Barzo o wiele chełpicie się, rycerzu, rzekła pani. Zaczym zamawiam was na tę a na tę noc“. Iakoż nie omieszkał się stawić; ba nieszczęściem dla niego, gdy iuż był w łożu, przyszedł nań taki skurcz, oziębienie humorów, a oporność przyrodzenia, iż nie mógł doliczyć ani do iednego; zaczym pani rzekła doń: „Żali nic inkszego nie chcecie uczynić? Owo pomykaycie precz z łożnice; nie naięłam wam iey iakoby łóżka w gospodzie iżbyście w niem zażywali wczasów a wypoczynku. Tedy pomykaycie, po-