Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/64

Ta strona została przepisana.

uczynkach y w onych mordach y że cale ich nie pochwala, kiedy to mu przyprowadzono ubogą niewiastę oskarżoną o cudzołóztwo, iżby wydał na nię wyrok potępienia; on zaś odpowiedział kreśląc palicem po ziemi: „Ten z was który iest nayczystszy a nabarziey praw, niechay weźmie pirszy głaz y pocznie ią kamieniować;“ czego żaden nie ważył się uczynić, tak ich doięła do żywa ona mądra a łagodna przygana.
Tak Stwórca nasz nauczył wszytkich, abychmy nie byli tak skorzy do osądzenia a zgładzania drugich, nawet dla takiey przyczyny, znaiąc ułomność naszey przyrody y niecnoty iakie wielu popełnia; nieieden bowiem uśmierca żenę, któren iest więtszy cudzołożca od niey, ba, nieiedni uśmiercaią dość często niewinne uprzykrzywszy ie sobie, iżby poięli nowe: o iak wielu iest takich! Święty Augustyn powieda, iż mężczyzna cudzołożny tak samo godzien iest kary iak y niewiasta.
Słyszałem o iednem barzo potężnem xiążęciu[1] we świecie, który, podeźrzywaiąc żenę iż folguie sobie z iednym gładkim kawalerem, kazał go zamordować wychodzącego wieczorem z iego pałacu, a późni tę panią; owo, nieco wprzódziey na turnieiu, patrzyła uparcie na swego służkę zgrabnie toczącego koniem y rzekła: „Ha! prze Bóg, iak on się dobrze niesie! — Tak, ale się niesie za wysoko;“ co ią zadziwiło, a potem struto ią iakowemiś pachnidły abo też inaczey przez usta.

Znałem pana znacznego rodu który uśmierzcił żenę, barzo cudną y z wielgiego domu, otruwszy ią przez iey przyrodzenie, tak iż nic nie poczuła, tak subtylna y dobrze

  1. Filip II. hiszpański kazał otruć żonę swoją, Małgorzatę de Valois, którą podejrzewał o miłostki z synem jego don Karlosem.