Kiedy ie pytano co tak maią do śmiechu y co by widziały, iedne mówiły, że nie widziały nic ieno malowidła y dlatego nie omieszkaią pić na drugi raz. Drugie mówiły: „Ia bo nie rozumiem o tem źle; toć widok a obrazek nie plugawią dusze“. Iedne powiedały: „Dobre wino tak samo dobrze smakuie w tym iak w inym“. Drugie twirdziły, że tak samo iest pić z tego iak z inego puhara y że pragnienie uśmierza się zeń równie dobrze. Iednym pokrzywiano się czemu nie zamykały oczów piięcy; które odpowiedały że chciały widzieć co piią, boiąc się żeby to było nie wino, ba iaki medykament abo zgoła trucizna. Drugie pytano w czym miały więtszą lubość, w pozieraniu czy w piciu; które odpowiedały: „We wszytkim“. Iedne mówiły: „Otoć wdzięczne figielki!“ Drugie. „Oto ucieszne błazeństwa!“ iedne mówiły: „Oto cudne obrazki!“ drugie: „Oto cudne zwierzciadełka!“ Iedne mówiły: „Ten złotnik musiał bydź barzo rad zabawiaięcy się temi faramuszkami!“ Drugie mówiły: „A wy, panie, ieszcze więcey, iżeście nabyli ten cudny roztruchanik“. Iednych pytano czyby nie czuły od tego iakowegoś ukłucia we środku ciała; odpowiedały iż żaden z onych figielków nie ma mocy aby ie ukłuć. Drugie pytano, czy wino nie zdało się im gorące y czy ich nie rozgrzało iakmiarz to było w zimie; odpowiedały że nic podobnego, y że piły zimne, które ie przednio orzeźwiło. Iedne pytano, które obrazki z tych wszytkich chciałyby mieć u siebie w łóżku; odpowiedały iż nie da się ich odiąć stąd aby ie tam przenieść.
Prosto, sto tysięcy trefności a uszczypków w tey
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/85
Ta strona została przepisana.