odów, przypisaney nieboszczykowi królowi Hendrykowi, w którey powieda tak:
Zaczyni chyta puhar duży,
Skarb nawiętszy, szczyrozloty,
Y w krąg leie dla ochoty
Wino co się śmieie w kruży.
Wżdy w tym puharze nie wino śmiało się do osób iedno osoby do wina; iedne bowiem piły śmieięcy się a zaś drugie piły w zachwyceniu; iedne zlewały się piięcy, a drugie piły zlewaiąc się; rozumiem czym inym niż uryną.
Owo tedy puhar ten czynił przeraźliwe skutki, tak na nim były wnikliwe te obrazy, widoki a perspektiwy; ku czemu przypominam sobie, że raz, w galeryey grofa Szatowileńskiego[1], tak nazywanym Adiacet (czyli przysypiacz), gromadka białych głów ze swoimi galanami poszedłszy oglądać ono piękne dworzyszcze, zwrok ich obrócił się na cudne y rzadkie obrazy, zawieszone w galeryey. Zaczym ukazał się im obraz barzo cudny, gdzie było przedstawionych siła białych głów obnażonych, będących w kąpieli, które dotykały się miedzy sobą, obmacywały, wykręcały, ocierały, obłapiały, zaplatały a co więtsza rozchylały sobie włoski tak wdzięcznie y tak sposobnie pokazuiąc wszytko, że, wierę, zimna pustelnica abo eremitka od tegoby się ozgrzała y poruszyła; iakoż, pewna znamienita dama którą wiem y znałem ią, zatopiwszy się w tym obrazie, rzekła do swego służki obracaiąc się k’niemu iakoby oszalała od owych szalów
- ↑ Florentyńczyk, imieniem Ludwik di Ghiaceti, który kupił sobie dobra Châteauvilain. Posiadał słynną galerję obrazów o zbyt swobodnej treści i liczne kochanki, względem których postępował z brutalnością zbogaconego parwenjusza. Jednego wieczora kazał trzem z pomiędzy nich wyhaftować monogram swój na ich sukniach, wystawiając je na ogólne pośmiewisko i obmowę, bez najmniejszej świadomości z ich strony. Zginął w r. 1593, zabity przez jakiegoś oficera.