rów, o którym powiedam inędy. Ów Bolio poiachał barzo rad, był bowiem człek ochotny y mężny. Kiedy był wpodle Archipelagu, napotkał wielgą wenecyiańską fregatę, sielnie uzbroioną y opatrzoną: zaczął w nią tęgo bić z harmat, przedsię fregata oddała mu z nawiązką tę salwę; od pirszego bomem strzału zmietła mu gładko dwie ławy z przykutemi wiosłuiącemi zbrodźniami, y oficyierem, z nazwiska kapitanem Panier, dobrym kompanem, który miał czas ieno powiedzieć te słowa, a potym umrzyć: „Nosił wilk, ponieśli y wilka“. Tak śmierzć iego była ucieszna przez to trefne słowo. Zaczym musiał pan Bolio się umknąć, nie lza bowiem mu było porywać się na tę fregatę z iego siłami.
W pierwszym roku królowania króla Karola dziewiątego, w czas edyktu lipcowego, y kiedy przemieszkiwał na przedmieściu św. Germana, widzieliśmy iako powieszono nieialdego hultaia, który skradł sześć misek śrybnych z kuchni xiążęcia Larosz-Siurżona. Kiedy był na drabinie, poprosił mistrza, aby mu pozwolił nieco czasu do mówienia, y zaczął sobie gwarzyć, przedstawiaiąc ludowi, iż go wydaią na śmierzć niesłusznie, „bowiem (powiedał) nigdym nie okradał biednych ludzi, dziadów a nieboraków, iedno xiążąt a możnych panów, którzy są więtsze opryszki od nas y łupią nas codziennie; owo iest dobrym ieno uczynkiem odebrać im to, co oni nam podbieraią a wyciskaią“. Wiele inych powiedał ucicsznych banialuczków, które zbyteczna powtarzać, aż gdy wreszcie xiądz, który wylazł na wirzch drabinki wraz z nim, obrócił się do ludu, y zawołał nań: „Moi ludzie, ten biedny grzysznik
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/136
Ta strona została przepisana.