przybył do Niey, y król odwidził go w całym swoim dworze panów a dam, były miedzy niemi niektóre, y nie z nayszpetnieyszych, które podeszły ucałować mu pantofel. Na co ieden szlachcic zaczął mówić, iż były prosić Iego Świętobliwość o dispensę, iżby mogły smakować owo surowe mięsko bez zgorszenia, za każdym razem y ile im się zapragnie. Król się o tem dowiedział; y szczęście było onemu szlachcicowi iż uciekł; bowiem byłby zadyndał, tak przez rewerencyą dla papy, iako przez szacunek dla dam.
Owi szlachcice[1] nie byli tak szczęśliwi w swoich uszczypkach a pogwarkach iako nieboszczyk pan Albański. Kiedy papa Klemens ziachał do Massyliey odprawować zaślubiny swoiey siestrzenicy z xiążęciem Urlieńskiem, trefiły się trzy panie wdowy, zacne a urodziwe, które dla swoiey tesznoty, smutków a utrapień, iakie miały z nieobecności y minioney lubości swoich mężów, tak podupadły na zdrowiu a wycieńczyły się, y stały się nikłe a wychudzone, iż prosiły pana Albańskiego, swego krewniaka, który był podczas w łaskach u papy, aby go poprosił o dispensę dla nich trzech, iżby mogły ieść mięso w dniach zbronionych. Xiążę Albański przyrzekł im to y sprowadził ie iednego dnia barzo poufale do mieszkania papiezkiego; ku czemu uprzedził króla, iż zgotuie mu rozrywkę; zaczym odsłonił mu swoią sztukę. Owo, gdy wszytkie trzy były na kolanach przed Iego Świętobliwością, pan Albański rozpoczął pirszy, y rzekł dosyć niegłośno po włosku, którego ięzyka one białe głowy cale nie były świadome: „Oćcze święty, oto trzy panie wdowy, piękne
- ↑ Jan Stuart, książę d’Albany, wnuk Jakóba II-go, króla Szkocyi.