Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/169

Ta strona została przepisana.

powiedał im wszelako ich sprawki tak wiernie a sumniennie, iż zdumiewały się we swoiem wnętrzu, skąd on dowiedział się onych nowinek, przecząc wszelako y wypiraiąc się wszytkiego. Y tak się tem zabawiaiąc, nie omieszkiwał w tych y w więtszych rzeczach roztaczać swoiego dowcipu tak górnie, iż miano go za nawiętszego króla iaki był we Francyey od stu lat, iakom to wywiódł inędy, w rozdziele osobno o nim spisanym.
Nie mówię przeto o nim więcey, mimo iż mógłby kto rzec, że nie dość byłem szczodry w przykłady o nim naprzeciw temu przedmiotu y że godziło się więcey powiedzieć o tym, ieślibych wiedział. Wierę wiedziałbych więcey, y z nabarziey poufnych sprawek; nie chcę wszelako tu tak bez wszytkiego rozpowiedać nowinki ze dworu abo z inąd, a także iż nie mógłbych tak dobrze ubrać a osłonić moich powiastek, aby nie doźrzano w tem zgorszenia a czyiey osławy.
Owo bywaią one oszczerce czci białogłowskiey różnego rodzaiu. Iedne źle mówią o niektórych dla iakieyś pakości iaką im uczyniły, chociayby były z nayskromnieyszych we świecie, y czynią z anioła pięknego a czystego, którym są, dyabła całe splugawionego złością: iako ieden godny szlachcic (znałem go y widywałem często), który, dla lekkiego nieukontentowania iakie barzo godna y cnotliwa Pani mu wyrządziła, osławił ią barzo szpatnie, o co go się sielnie czepiano. Y powiedał: „Wiem dobrze, że nieprawdę breszę, y nie zaprzeczam iż ona dama iest barz skromna y barz cnotliwa, wszelako iakabądź będzie ta któraby mnie by namniey we świecie obraziła, niechby była tak czysta