rował iey barzo piękny a bogaty naramiennik, gdzie on y ona byli barzo wdzięcznie skonterfektowani: owóż ona była tak nieroztropna, iż zwyczaynie nosiła go na ramieniu nagiem, ponad łokciem: przedsię iednego dnia, mąż, leżąc z nią w łożu, trefunkiem nalazł ów naramiennik y zaźrzał weń, w czym nalazł przyczynę, aby się iey zbydź gwałtowną śmierzcią. Coż za nieroztropna biała głowa!
Znałem niegdy iedno barzo wielgie xiążę[1] panuiące, które, miawszy miłośnicę, iedną z naypięknieyszych na dworze, przez przeciąg trzech lat, po upływie których trzeba mu było podiąć podróż na iakowąś wyprawę, zanim odiachał, hnet rozniłował się znacznie w iedney xiężniczce tak barzo piękney a godney, iaka kiedy żywa była; owo aby iey okazać iż porzucił swoią wcześnieyszą miłośnicę dla niey, y chcąc ią barzo uczcić a obsłużyć, nie troszcząc się o pamięć tamtey, dał iey przed odiazdem wszytkie wstążeczki, klenoty, pirzścionki, portrety, naramienniki a ine wdzięczne pamiąteczki, które ta dawna była mu dała. Z tych niektóre gdy tamta uirzała a postrzegła, omal nie pękła z gniwu, y zgoła nie zmilczaiąc o tym; bowiem osławiaiąc siebie, rada była, iż tamtę podaie w osławę. Mnimam, iż gdyby tamta xiężniczka nie była zmarła, ów xiążę, za powrotem ze swey podróży, byłby ią zaślubił.
Znałem ine xiążę[2], wżdy nie tak wielgie, które w czas swego pirszego stadła y wdowieństwa, ięło się miłować iedną barzo cudną y poczciwą panienkę we świecie, którey uczynił, czasu ich amorów a lubych igrów, barzo piękne