Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/18

Ta strona została przepisana.

lub, aby lepiey rzec, o małym ponkciku honoru. Wreszcie, po wielu namowach, aby rzecz skończyć, ów szlachcic spytał iey, co chce iżby powiedział królowi. Ona, zamyśliwszy nieco, nagle, iakoby w rozpaczy, wyrzekła te słowa: „Co mu macie powiedzieć? rzekła; nie insze, iak ieno to: iż wiem dobrze, że nigdy na dobre nie wyszło temu abo tey, którzy odmówili czego swemu królowi lub władcy, y że barzo często, spieraiąc się, na swey potędze, umie on radziey wziąć y nakazać, niżeii pytać a prosić.“ Szlachcic, kontentuiąc się tym responsem, zaniósł go wraz królowi, który chwycił okazyą za łeb y pospieszył odwidzić panią w iey kownacie; iakoż ta bez nadmiernego wysiłku w obronach poddała się. Ta odpowiedź nie była bez dowcipu y czysto iawiła chęć powąchania się ze swoim królem. Bowiem, chocia to powiedaią iż nie iest dobrze igrać, ani też mieć sprawę ze swoim królem, trzeba wyiąć ten punkt, z którego nigdy nie przygodzi się co złego, ieśli biała głowa prowadzi rzecz roztropnie a wytawale.
Aby wrócić do oney Iuliey, macochy rzeczonego cysarza, trzeba sądzić iż była szczyra k...a, aby miłować y brać za męża tego, który na iey łonie niedawno przedtym zabił iey własnego syna; wierę, k...a musiała bydź y barzo nikczemnego serca. Wszelako niemała to była rzecz bydź cysarzową y dla takiey części wszytkiego się snadnie przepomina. Owa Iulia była barzo miłowana od swego męża, mimo iż była iuż znacznie w leciech, przedsię nic nie podupadszy na swoiey piękności; była bowiem barzo cudna y barzo bystrego dowcipu, czego świadectwem te słowa, które iey stały się stopniem do wywyższenia.