Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/213

Ta strona została przepisana.

bydź ryafurką y stać na czetach z zewnątrz kownaty; o czym powiedał iż uwiadomi pana. Wszelako pani ziednała go za pomocą iney ze swoich dworek w którey był rozmiłowan; ta przyrzekła mu coś na proźby swoiey paniey, iakoż udzieliła mu podarku który go zaspokoił. Wszelako od tego czasu nie mogła go cirpieć y spamiętała mu to, wyśledziwszy bowiem y pochwyciwszy dobrą okazyią, uprosiła u męża, by go wygonił.
Wiem o iedney cudney y godney paniey, maiącey służebną, którą darzyła przyiaźnią y czyniła iey siła dobrego y dopuszczała do znaczney poufałości, y barzo dobrze ią ułożyła do takowey posługi; tak iż niekiedy, gdy widziała iż mąż oney paniey przydługo był nieobecny w domu, bawiąc w iakieyś potrzebie, czy na dworze, czy w iney podróży, barzo często pozierała na swoią panią ubieraiąc ią (która była wielgiey cudności y luba biała głowa), a potym mówiła: „Ha! nic iestli to niegodziwiec ów mąż, iż ma tak cudną żenę y zostawia ią tak długo samą, nie odwidzaiąc iey! Nie wartże on, iżby go pani uczyniła rogalem, nie czekaiąc dłuższey? Godziłoby się to paniey; bowiem ia, gdybych była tak cudna iako wy, pani, hnet bych uczyniła toż samo memu mężowi, gdyby zamieszkiwał tak długo za domem“. Możecie mnimać czy paniey a zwierzchniczce oney służbney do smaku była ta mowa, y czy ten trzewiczek nie zdał się iey na miarę na iey nóżkę, y czy późni nie posługiwała się rada tak dobrym instrumentem.
Bywaią też panie, które wspomagaią się swoiemi służebnemi, aby pokryć swoie amory, y by ich mężowie nie