Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/217

Ta strona została przepisana.

Aby tedy skończyć z naszemi niewiastami, konkluduię, iż niema iako białe głowy mężate, aby przyść z niemi do dobrey paszy y wrychle: umieią bowiem tak dobrze swoie rzemięsło, iż naychytrzeysze y naybarziey zadufane dudki (rozumiem ich małżonków) wpadną w pułapkę. Dość o tem powiedziałem w rozdziele o rogalach y o mężatych niewiastach, gdzie naydzie się siła dobrych opowiastek; owo na teraz czas iuż poniechać tey materyey.

ARTYKUŁ DRUGI.
O MIŁOŚCI PANIEN.

Zaczym, idąc za porządkiem Bokacyusza, naszegu przewodnika w tey rozprawie, przechodzę do panien, o których, wierę, trzeba wyznać, iż z natury swoiey zrazu są barzo lękliwe y nie śmieią ustąpić tego co maią w wielgiey cenie, a to dla ustawnych perswazii a zalecań iakie im czynią ich oćcowie, matki, bracia, krewni y ich zwierzchne panie z barzo surowemi pogróżkami; tak iż, chociaby miały y nawiętszą chuć pod słońcem, strzymuią się ile mogą, a także z obawy iż ów złośliwy zdrayca żywot hnetby ie w tym oskarżył, bez czego ugryzłyby rade z onego smacznego kąska. Wżdy nie wszytkie maią tę powściągliwość: ba, zamykaiąc oczy na wszytkie rozważania, idą k’temu śmiele, nie zespuszczoną głową, ieno z podniesioną sielnie do góry; w czym błądzą wieldze, bowiem niesława rozwiązłey dziewczyny iest barzo znaczna, y sto razy więciy waży, niżeli u niewiasty zamężney abo wdowy; taka bowiem, skoro zbędzie swoiego skarbu,