łany od oćca, który widział go mało sposobnym do nauki, musiał wracać.
Ona, która go miłowała y lękała się barzo, iżby iey się co nie przygodziło, silnie bowiem trąciła Lutrem, będącym podczas w estymie, prosiła mego brata, aby ią wziął ze sobą do Francyey y na dwór królowey Nawary, Małgorzaty[1], przy którey była niegdy y która ią przekazała pani Renacie, skoro ta wyszła za mąż y udała się do Italiey. Móy brat, iako że był młokos, y bez żadnego statku, rad z oney wdzięczney kompaniey, odwiózł ią aż do Pariża, gdzie podczas bawiła królowa, która rada barzo była ią uirzeć, była bowiem biała głowa wielgiego dowcipu y trefnego rzeczenia, y wdowa piękna y we wszytkim doskonała.
Brat, zabawiwszy kilka dni z moią babką y matką, które były na dworze, wrócił się stanąć przed oćca. Po nieiakiem czasie, zmierziwszy sobie sielnie nauki y nie widząc się do nich sposobnym, poniechał ich ze wszytkim, y pociągnął na wyprawę Piemondzką y Parmeńską, gdzie nabył niemało cześci. Bawił się tem rzemięsłem przez pięć do sześci miesiąców, nie wracaiąc do domu; po których przyiechał odwiedzić matkę, będącą podczas na dworze wraz z królową Nawary, wówczas w Po; którey przyszedł się pokłonić, kiedy wróciła z nieszporów. Owa pani, iako iż była na barziey ludzką xiężniczką pod słońcem, podięła go barzo łaskawie y bierąc go za rękę, wodziła go po kościele blizko godziny lub dwóch, przepytuiąc siła nowin o woynach Piemondzkiey y Italskiey, y wielu inych osobliwościach; w czym brat sprawił się tak dobrze, iż była
- ↑ Małgorzata, królowa Nawary, siostra Franciszka I-go.