są często niewolnicami swoich panien, lękaiąc się by ich nie wydały y nie ogłosiły ich amorów, iakom powiedał uprzednio. Słyszałem raz iedną pannę, która powiedała, iż to iest wielga mózgowczość u panien, iż pokładaią cześć w swoim przodku, y że, ieśli głupie robią sobie z tym skrupuły, ona nie troska się o to, y że w tym wszytkim iedyne zło iest zgorszenie; natomiast sztuka trzymania swoiey rzeczy taiemnie y ukrytey ocala wszytko; y że są głupie y niegodne żyć na świecie, te które nie umieią sobie radzić y przypomagać.
Iedna dama iszpańska, mnimaiąc iż córka iey obawia się gwałtu pirszych małżeńskich pokładzin, gdy miała iść k’temu, zaczęła ią napominać a przedkładać, iż to nie iest nic, y że nie będzie ią boleć, y że z szczyrego serca chciałaby bydź na iey miescu, aby iey to lepiey dać poznać; aż panna: Bezo las manos, sennora madre, de tal merced, que bien la tomare yo por mi: „szczyrze dziękuię, pani matko, za taką usługę, z którą wszelako sama sobie sumniennie dam rady“.
Słyszałem o pannie barzo wysokiego rodu (która, wierę, nie żałowała sobie w czyrpaniu rozkoszek), iż była mowa aby ią wydać za mąż do Iszpaniey. Owo ieden z naypoufalszych przyiacieli rzekł iey pewnego dnia, trefnuiąc, iż dziwi się iey barzo, która tak lubiła wschód, iż miała żeglować ku zachodowi (bowiem Iszpania leży na zachodzie). Aż panna: „Tak, wierę, słyszałam od marynarzy, którzy wiele podróżowali, iż podróż ku wschodu iest barzo ucieszna y luba; y często iey doświadczyłam, wedle oney bussoli iaką mam zwy-
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/220
Ta strona została przepisana.