ona prawi mi ieno o psach a łowach; tak iż radbych z szczyrego serca przeczarować się w iakiego pięknego charta abo ogara, y żeby dusza moia weszła do ich ciała, wedle mnimania Pythagorasa, aby ta panna mogła zatrzymać się chwilę przy moiey miłości, zasię ia zleczyć się z moiey rany“. Wżdy potym poniechał iey, nie był bowiem z niego dobry doieżdżacz ani myśliwiec, y nie mógł iey nadążyć y towarzyszyć iey wszędy, gdzie iey puste żądania, ucieczki a igry ią powoływały.
Owo trzeba zważyć iedną rzecz: iż takie panny, skoro iuż zbyły się swego źrebięcego stanu y poczuły iuż swoią przyrodę (iako to się powieda o źrebiętach y źrebięcicach), y skoro się tak wyigrały w pomnieyszych igrach, chcą aprobować oney więtszey, chocia późno; y młodość taka podobna iest oney u młodych wilczków, które są wszytkie ładne, wdzięczne a ucieszne czasu swey mleczney sierci, wszelako przyszedłszy do wieku, zmieniaią się w złoczyńcę a utrapieńce. One panny, o których powiedam, czynią tam samo; dobrze się naigrawszy a nasyciwszy swoie chętki w ucieczkach y figlach młodości, w łowach, balach, gierkach, kurantach, pląsach, późni zasię chcą się imać wielgiego tańca y onego słodkiego korowodu bogini amorów. Prosto (aby zrobić ostateczny koniec), nie zdarza się widzieć panien, niewiast, abo wdów, aby wcześni lub późni wszytkie nie zapłonęły, abo w swoim czasie abo poza swoim czasem, iako wszytkie drzewa, za wyiątkiem iednego, nazwanego modrzewiem, do którego one cale nie są podobne, mimo iż wielu życzyło by ie widzieć podobnemi.
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/250
Ta strona została przepisana.