Niechże kto zważy (proszę was) dobroć a obyczainość oney królowey, iż nie przychwalila bynamniey onemu świętu, ani igrze iaką święcono, mimo iż wielgą miała przyczynę życzyć całkowitego wytracenia y pana admirała y wszytkich z iego wiary, ile że była cale przeciwna iey własney, którą wielbiła a czciła więcey niż cobądź we świecie; y, z drugiey strony, widziała, ile mącili w państwie króla iey pana a męża, y także iż cysarz iey ociec rzekł iey, gdy odiżdżała z nim, aby przybydź do Francyey: „Moia córko (rzekł), iedziesz iako królowa do królestwa nabarziey cudnego, potężnego a wielgiego, iakie iest we świecie, y w tym masz się za barzo szczęśliwą; wszelako barziey szczęśliwą byś była, gdybyś ie nalazła całe w tym stanie, y tak kwitnące, iako były niegdy: owo naydziesz ie wieldze rozprószone, rozczłonkowane, podzielone a osłabłe, ile że, ieśli król twóy małżonek dzierży iego dobrą część, xiążęta y panowie tamtey wiary dzierżą ze swey strony drugą część“. Y iako iey to przyrzekł, tak też y nalazła.
Owoż, skoro owdowiała, wiele osób, tak mężczyzn iak y pań na dworze, z nabarziey ostrowidzących iakich znałem, żywili mnimanie, iż król, za swoim powrotem z Polszczy, zaślubi ią, mimo iż była iego bratową; wszelako mogło to się stać za dispensą papy, który wiele może w takiey materyey, a zwłaszcza gdy chodzi o wielgich, z przyczyny dobra publicznego iakie idzie za tym. Wżdy siła było racyi, aby się to małżeństwo zawarło, których wywiedzenie zostawiam biegleyszym statystom, sam się nad tem nie rozszyrzaiąc. Wszelako, miedzy inemi, iedna
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/262
Ta strona została przepisana.