Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/276

Ta strona została przepisana.

nili to z grobem iey przodków. Uźrzała niektóre tak dobrze zachowane y nieuszkodzone, iż poznała różne formy, a miedzy inemi usta w ich twarzach. Aż hnet zakrzyknęła: „Ha! mnimałam, iż wzięliśmy nasze usta po domu Austryiackim, przedsię, z tego co widzę, mamy ie po Maryiey Burgundskiey, naszey przodkini, i inych diukach Burgundyey, naszych przodkach. Gdy uźrzę kiedy cysarza, moiego brata, powiem mu to; a y tak mu to przekażę“. Owa pani, będąca podczas obecna, mówiła mi iż to słyszała; y rzekła, iż owa królowa mówiła to iakoby nayduiąc w tym ukontentowanie, iakoż y słusznie: bowiem dom Burgundski wart był, wierę, domu Austryiackiego, skoro wywodził się ze krwie Francyey, od Filipa Śmiałego, y że ztąd poszły dlań mnogie bogactwa, wielgie szlachectwo y wspaniałe męztwo; bowiem mnimam, iż nie było nigdy cztyrech więtszych władców, następuiących ieden po drugim, iako byli owi czterey diukowie Burgundyey. Może mi ktoś przyganić, iż często odchodzę od przedmiotu; wszelako łacno mi to można wybaczyć, ile że nie iestem bynamniey dobrze ćwiczony w sztuce pisania.
Tedy nasza królowa, Maryia Węgierka, była pani barzo cudna y powabna, y barzo luba, mimo iż zdała się trochę mężczyźńskiego kształtu; wżdy nie była przez to leniwsza ku miłości, ani ku woynie, którą wzięła za swoie pryncypalne zatrudnienie. Cysarz iey brat, znaiąc ią bydź barzo sposobną do tego y barzo ćwiczoną, posłał po nią y zaprosił do się, aby iey oddać szarżą iaką miała iey ciotka, Margareta z Flandryey, barzo roztropna xiężniczka y która