Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/282

Ta strona została przepisana.

proszę was abychcie mi przebaczyli, zasię ieżeli który z was nie chce tego uczynić, y nie rad iest ze mnie, oto namnieysza dla mię troska, skoro cysarz móy brat się tym zadawala, któremu podobać się było zawżdy moie nawiętsze pragnienie a wola“. Tak rzekłszy a ponowiwszy wielgi ukłon przed cysarzem, usiadła znowu na swoiem miescu. Słyszałem, iż te słowa uważano nieco za nazbyt harde a sierdzite, zwłaszcza iż było to przy składaniu iey szarży, y żegnaiąc się z ludem, który powinna była ostawić w dobrem wspomnieniu y w wielgiey żałości dla iey odiazdu. Wszelako cóż się o to troszczyła, skoro nie miała inego żądania, iako podobać się a wygodzić bratu, a zaś od tego czasu nie mieć iuż sprawy ze światem, y dotrzymać kompaniey bratu w iego zamknięciu a modłach? Słyszałem tę opowieść od iednego szlachcica przynależnego moiemu bratu, będącego podczas w Bruxeli, dokąd się udał traktować o okup owego moiego brata, którego poymano pod Hedynem y trzymano ieńcem przez pięć lat w Ile we Flandryey. Tenci szlachcic widział to całe zgromadzenie y cały żałobny odrządek cysarza; y rzekł mi, iż wielu było nieco zmierżonych taiemnie temi tak hardemi słowy królowey, wszelako nic nie śmieli odzywać się, ani okazać tego, bowiem widzieli dobrze, iż mieli sprawę z tęgą władczynią, która, gdyby ią kto pogniwał, ieszcze przed odiazdem byłaby mu dała łupnia. Oto więc tak zbyła się wszytkiego, aby towarzyszyć bratu do Iszpaniey; iakoż nie opuściła go nigdy, ona y królowa Lionora, iey siestra, aż do grobu; y wszytko troie przeżyli się ledwie o rok iedno drugie. Cysarz poszedł przodem, królo-