lotharyngskie, aby ie wznieść wyższey ieszcze iako było y uczynić ie swoim synem, daiąc mu iedną ze swoich córek, przeto nie powinna się tym zasmucać.
Wszelako wszytkie te piękne słowa y piękne racyie nie mogły iey niiak pocieszyć, ani też dać iey znosić cirpliwie swoie utrapienie. Przeto, złożywszy ukłon, ciągle wylewaiąc siła łez kosztownych, odeszła do kownaty, dokąd król poszedł odprowadzić ią aż do drzwi, y nazaiutrz, przed iey odiazdem, poszedł ią odwidzić w iey kownacie, y pożegnać się z nią, przyczym wszelako nic nadto nie uzyskała na swoią prośbę. Tak tedy, uźrzawszy swoim zwrokiem iako iey drogi syn został uwieziony y zawiedziony do Francyey, umyśliła ze swoiey strony opuścić Lotharyngią y schronić się do Flandryey do swego wuia cysarza (co za piękne słowo!) y do swego krewniaka króla Filipa y królowych swoich ciotek (co za parantele y tytuły!), co też uczyniła; y nie ruszyła się ztamtąd, aż dopóki pokóy nie stanął miedzy oboma królami, y ów iszpański nie przeprawił się za morze y odiachał.
Do tego pokoiu przyczyniła się wiele, wierę może we wszytkim; bowiem gdy posłowie, tak iedney iak drugiey strony, wedle tego co słyszałem, namęczyli się wieldze y namordowali w Cerkanie przez wiele dni, nic nie zdziaławszy, ani postanowiwszy, wszytcy błądząc abo goniąc po fałszywym tropie, obyczaiem strzelców, ona, abo natchniona duchem bożym, abo popchnięta iakowąś dobrą gorliwością krześciiańską y swoim dobrym naturalnym rozumem, prowadząc bieg łowów w tey wielgiey negocyacyey, powiędła go tak dobrze, iż koniec wynikł
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/288
Ta strona została przepisana.