doniey. Królowa chciała uźrzeć ią na dziedzińcu y zbliżyła się do okna y rzekła dosyć pocichu: „Oto, zaiste, pyszna biała głowa!“ Zasię gdy potem zeszła z bryki y wstąpiła na górę, królowa wyszła ią powitać do pół sali ieno, wey może nieco barziey naprzód, y nieco bliżey drzwie niźli daley. Y barzo była dobrze przyięta od niey: władała bowiem wówczas wszytkiem, z przyczyny młodocianego wieku króla swego syna, y wychowywała go y czynił wszytko co mu kazała, zaczym oddał wielgą cześć Iey Wysokości. Cały dwór, tak wieldzy iak mali, czcili ią a podziwiali mocno i naleźli ią barzo urodziwą, mimo iż była nieco pochylona wiekiem, bowiem mogła mieć kąszczek wyższey czterdziestu lat; wszelako nic w niey się nie obiawiało zmienionego abo skażonego, ba iesień iey przewyższała lato nieiednych. Trzeba szacować wysoko tę xiężniczkę, iż była tak cudna y zachowała swoie wdowstwo aż do grobu y czciła tak niewzruszenie a bez zmazy pamięć męża, nie zaś wydaiąc się w trzecie stadło.
Zmarła w rok późniey, po otrzymaniu wiadomości, iż stała się królową Daniey, zkąd była urodzona, y że przypadło iey królowanie, tak iż przed śmierzcią uzrzała zmianę swoiego tytułu Wysokości, który nosiła tak długo, na tytuł Maiestatu, choć ten nie długo iey towarzyszył, ani pół roku nie. Mnimam, iż byłaby chętnie ieszcze ponosiła ów tytuł Wysokości, a w zamian była ostała w oney piękney kwietney młodości y piękności drzewieyszey, wszytkie bowiem cysarstwa a królestwa niczym są naprzeciw młodym latom. Ba wszelakoż było to iey
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/293
Ta strona została przepisana.