Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/294

Ta strona została przepisana.

zaszczytem a szczęściem módz ponosić przed śmierzcią ów tytuł królowey; wżdy, iako słyszałem, rezolwowała się nie iachać do swego królestwa, lecz dokończyć reszty dni we swoiey wdowiey części w Tortonie; y ludzie tameczni nazywali ią ieno panią Tortońską (wierę nie piękne miano, ani iey godne), dokąd schroniła się na wiele wprzód przed śmierzcią, tak przez wierność dla nieiakich ślubów iakie uczyniła w tamteyszych świętych miescach, co aby bydź bliżey onych kąpiel, ile że była chorowita y sielna pedogryczka.
Obyczaie iey były barzo piękne, święte a poczciwe, iako to modlić się do Boga, świadczyć wielgie iałmużny a miłosierdzie przeciw biednym, a zwłaszcza przeciw wdowom, miedzy któremi przypomniała sobie o ubogiey paniey Kasztelanowey z Milanu, którą widzieliśmy na dworze iak nędznie wlekła dni swoie, gdyby nie pomoc królowey matki, która zawżdy iey tam świadczyła co nieco dobra. Była córką xiężniczki Macedońskiey, y urodzoną z tego wielgiego domu. Widziałem ią iako barzo czcigodną panią y mocno szedziwą; była niegdy wychowawczynią Iey Wysokośoi. Ta, dysząc w iakiey nędzy żyła biedna Kasztelanowa, kazała ią odszukać y sprowadzić ku sobie, y poczynała sobie przeciw niey tak godnie, iż nie cirpiała ubóstwa iakiego zaznała we Francyey.
Oto co mogłem z grubsza powiedzieć o oney wielgiey xiężniczce, y iako, będąc wdową y barzo cudną, poczciwie żywot powiedła. Prawda iest, możnaby powiedzieć, iż wprzódy była zaślubiona za diuka Sforcę. Dobrze iest, wszelako on hnet pomarł, iż ani roku nie byli pobrani,