wszelako powiedała, iż iey mąż y ona barzo niezmiernie byli mu powinni. Wszystko razem, była to dobra y roztropna xiężniczka, którą trzeba czcić z powodu żałoby iaką okazała przy popiołach męża; wierę na iakiś czas, potym bowiem wydała się za pana Luxemburgskiego. Będąc tak młodą, mogłaż wieczyście ieno płonąć ogniem?
Pani Gizowa, Katarzyna Kleweńska, iedna z trzech córek pana Niewierskiego (trzech xiężniczek, których pewnie nie można dość pilnie wychwalić, tak dla ich piękności, iako i dla cnót, o których rozpisałem się w osobnym rozdziele), opłakiwała y opłakuie codziennie wiekuistą utratę swoiego pana męża; ba co też za mąż to był! Był bez równego we świecie; tak nazywała go rada w listach iakie pisała do niektórych pań co naypoufalszych; widziałem owe listy, w których obiawiała dobrze żałobnemi a smutnemi słowy iaką niedolą serce iey było dotknięte.
Iey bratowa, pani Monpensierska[1], o którey nadziewam się pomówić inędy, opłakiwała swoiego małżonka nayżałośniey; y mimo iż go stradała będąc barzo młodą, cudną a lubą istotą, dla wielu doskonałości swoich tak duszy iak y ciała, nigdy nie pomyślała o wtórem stadle mimo iż w barzo nieźrałym wieku poięła męża, który mógłby bydź iey dziadkiem, y barzo skąpo zażyła z nim owoców małżeństwa; wszelako nie chciała smakować ich na nowo, ani naprawiać niedoborów y zaległości w drugim stadle.
Słyszałem iak wielu panów, szlachty i dam podziwiało nieraz xiężnę panią Kondeuszową, wdowę, z domu Longe-
- ↑ Pani de Montpensier.