żebna, z nich sobie dworuią. Owo w tym wszytkim powinny się stosować do pięknych napomnień a wdzięcznych racii, iakie obiawia Anna siestrze swoiey Dydonie, w czwartey pieśni Eneidy, które są barzo wdzięczne do nauczenia się piękney młodey wdowie, iżby nie poddawała się nadto swoim ślubom wdowskim, barziey płynącym z obyczaiu, niżeli z religiey. Owo, gdyby przynamniey po ich śmierzci wieńczono ie iakiemi pięknemi wieńcami z kwiatów abo ziół, iako ie koronowano w minionych czasach, y iako dziś czynią ieszcze dziwczętom, wówczas ieszcze ten triumph byłby piękny y pełen chluby y nieiakiey trwałości. Przedsię wszytko co im za to można dać, to iakieś piękne słowa, które hnet ulatuią, y niszczeią w truchle, tak rychło iak y ciało. Niechayże tedy młode a urodne wdowy trzymaią się świata, skoro na nim ieszcze żywią y zostawią starym religią y regułę wdowską.
Ba, dosyć iuż uradzać o onych poszczących wdowach. Mówmy teraz o inych, tych, które, mierząc sobie zarzekania się a bronienia przed wtóremi śluby, rade ie widzą y żądaią ieszcze słodkiego a uciesznego boga Hymeneyskiego. Bywaią iedne, które zbyt rozgorzałe ku swoim miłośnikom za życia mężów, myślą o tym iuż zanim tamci pomarli, y układaią miedzy sobą a swemi służkami, iakoby sobie poczęły. „Ha! (powiedaią) gdyby mąż pomarł, czynilibychmy to, czynilibychmy owo, żylibychmy w taki sposób, zagospodarowalibyśmy się znów w taki; y to tak chytrze, iżby nikt nie podeźrzewał naszego dawnego miłowania. Wiedlibychmy teraz tak ucieszne życie, poiachalibychmy do Pariża, do dworu; zmówilibychmy się
Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/314
Ta strona została przepisana.