Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/324

Ta strona została przepisana.

ukochane, y zabalsamowała ie, ukąpała w aromatach y upachniła wonnośćmi y proszkami muszkatu y inemi barzo pachnącemi, a potem oprawiła ie w skrzynkę z pozłacanego śrybła, przechowuiąc ią a strzegąc iako rzecz barzo cenną. Możecie mnimać iż do nich zazierała niekiedy ku wiecznemu wspominaniu dobrego ubiegłego czasu. Niewiem czyli to iest prawda; wszelako przekazano tę powieść królowi, który powtórzył ią inym, co naypoufalszym, y ia też od niego ią słyszałem.
W czas rzezi świętego Bartłomieia ubito pana Pluwię[1], który swego czasu był, wierę, dzielnym żołnirzem, tak w woynie Toskańskiey pod panem Subisem[2], iak y w woynie domowey, iako to dobrze okazał w bitwie pod Żarnakiem, dowodząc pułkiem, y przy oblężeniu Niortu[3]. W nieiaki czas potem żołnirz, który go zabił, powiedział y przedłożył iego żenie, całey zatopioney w płaczu y żałościach, urodney y zasobney białey głowie, iż, ieźli go nie zaślubi, zabiie ią y pośle ią hnet za mężem: iako że w czas onego święta, rządziła sama ieno bitka a żelazo. Uboga niewiasta, barzo piękna ieszcze y młoda, aby ocalić życie, zniewolona była uczynić wraz y zaślubiny y pogrzeb. Ieszcze w tym można ią uniewinnić: co mogła bowiem począć biedna niewiasta słaba a ułomna, iak ieno cheba zabić samą siebie, abo też nadstawić nadobną pierś pod szablę mordercy? Ba, toć

Iuż nie te czasy, wdzięczna pastereczko,

nie naydzie się iuż dzisiay onych szalonych y głupich co niegdy; iakóż y nasze święte krześiiaństwo tego zabrania;

  1. p. de Pleuviau
  2. p. de Soubise
  3. bitwa pod Jarnac.