cienia iasionu, iż przekłada radniey wrzucić się w ogień iasno goreiący (tak powieda Pliniusz), niźli w ten cień tak barzo mu przymierzły. Tak, iż nieboszczyk król, będący wówczas ieno iegomością, powiedał, iż nie widział białey głowy tak zapamiętałey w swoiey stracie y boleści iako ta, y że niema co, ieno trzebaby ią powalić y nawdziać iey kaptur, iako się czyni u dzikich sokołów. Wszelako, po nieiakim czasie, powiedał, iż sama z się obłaskawiła się dosyć wdzięcznie, tak iż z własney woley dała sobie kapturek nakładać y nikt nie potrzebował iey obalać, ieno ona sama. Cóż owo czyni po niedługim czasie? Sama ze siebie widzi Pariż naywdzięcznieyszym okiem, przeieżdża się po nim, przebiega tam y sam, wzdłuż a wszyrz, tak y wspak, nie pomnąc żadney przysięgi: zasię gdy raz, wróciwszy z podróży, y bywszy nieobecny ośm miesięcy na dworze, przyszedłem oddać pokłon królowi, uźrzałem tęż samą wdowę, wchodzącą do sali w Luwrze, tak ochędożną, tak wyfioczoną, otoczoną krewniaczkami a druhiniami, stawaiącą przed oblicze królów, królowych y całego dworu, y przyimuiącą pirszy zakon małżeństwa, którym są zrękowiny, z rąk biskupa, z nazwiska biskupa Dyni[1], wielgiego iałmużnika królowey Nawary. Któż był zdumiony? Wierę ia sam; wszelako, wedle tego co mi rzekła późniey, ona była zaskoczona więcey, kiedy, nie spodziewaiąc się tego, uźrzała mnie w onym godnym gronie zrękowinnem, gdym patrzał na nią y wybałuszał sielnie oczy, przypominaiąc sobie o iey przysięgach y twarzach iakie u niey widziałem, a ona toż samo, myśląc o tych iakie przedemuą czyniła; byłem bowiem
- ↑ Biskup de Digne.