Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/353

Ta strona została przepisana.

małżeństwem stradała dziewczyństwo. Możecie mnimać, iż dzisiay cale się odmieniły.
Nie zdarzyło się, aby Grekowie nie mieli kiedy iakich wymysłów zmierzaiących ku sprosności; iako w czasie starożytnym czytamy o obyczaiu na wyspie Cyprze, o którym powiedaią iż wprowadziła go pani Wenera, patronka tey wyspy: tenci był, iżby dziwczęta tameczne przechadzały się wrzdłuż wybrzeży zatok a portów morskich, aby zapracować swoie posagi przez udzielanie ciała maytkom, przeiezdnym a żeglarzom, którzy z umysłu tam wysiadali, ba nawet często zbaczali ze swoiey drogi od busoley, aby tam lądować, y tam, zażywaiąc z niemi wczasów, opłacali ie barzo dobrze, a potym odieżdżali, nieiedni z żalem iż ostawili tam takie piękności; y tak one dziwczęta zarabiały swoie posagi, iedna więcey, druga mniey, iedna skromniey druga wspanialey, iedna dużo druga mało, wedle piękności, cnót a pokuszeć w tych dziwczątkach.
Dzisiay żadne panny naszych krześciińskich narodów nie idą się tak przechadzać, ani wystawiać się tak na wichry, deszcze, zimno, słońce, upały, księżyc, aby uzbirać sobie posag, trud to bowiem iest zbyt pracowity y zbyt ciężki dla ich czułych a delikatnych skóreczek y bieluchnych ciałek; wżdy daią się nawiedzać pod bogatemi zasłony y wspaniałemi baldachimy y tam wyciągaią swóy żołd miłośny y grosz posażny od miłośników, nie płacąc niiakiego czynszu. Nie mówię o kortezanach rzymskich, które go płacą, ale o więtszych od nich. Tak u niektórych nayczęściey oćce, matki, a bracia nie