mimo iż ów pan kucharz, który był cały otłuszczony y tłusty, iak mnimam, powinien był iey tuszy udzielić. Tak owo wygadzała sobie, to z iednym to z drugim ze swoich pachołów, czyniąc z tym wszytkim nabarziey skromną a czystą niewiastę na dworze, maiąc gębę pełną samey cnoty, y źle mówiącą o wszytkich białych głowach y każdey umieiącą przypiąć łatkę. Takaż sama była ona wielga dama z Delfinatu w Stu Powieściach królowey Nawary, którą ieden szlachcic, rozmiłowany w niey do szaleństwa, nalazł leżącą w szczyrey trawie, pokrytą iakowymś koniuszym abo mulnikiem; owo też snadnie wykurował się z miłośnego cirpienia.
Słyszałem o iedney barzo piękney paniey w Neapolim[1], maiącey tę reputacią, iż wącha się z iednym murzynem, nayszpatnieyszym we świecie, swym niewolnikiem y masztalerzem. Ponoć iego barzo sielnie ukształtowanie wzbudziło w niey miłość do niego.
W starym romansie wydrukowanym gotyckiemi literami o Iehanie Santreńskim[2], czytałem, iż nieboszczyk król Iehan chował go za pazia. Wedle obyczaiu minionego czasu, wieldzy wysyłali swoich paziów w poselstwie, iako y dziś się czyni; wżdy wtedy iachali wszędy po całym kraiu konno; słyszałem zwłaszcza od naszych oćców, iż wysyłano ich wówczas często z diskretnemi posslstwy, wyprawiaiąc bowiem pazia z koniem y sztuką pieniędzy, zbyło się kłopotu y tyleż oszczędziło. Ów mały Iasiek Santreński, bo tak nazywano go wówczas, barzo był w łasce u swoiego pana króla Iehana, iż było to chłopię wielgiego dowcipu; iakoż często wyprawiał go z małemi