Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/360

Ta strona została przepisana.

poselstwy do swoiey siestry, która była podczas wdową. Owa pani rozmiłowała się w nim po kilku takich poselstwach; y, iednego dnia, przydybawszy go sposobną porą y zdala od kompaniey, zaczęła z nim przegadywać, a pytać czy nie miłował żadney paniey u dworu, y któraby mu nalepiey przypadła do smaku; iako iest obyczay niektórych pań używać takowych pogwarek, kiedy chcą zadać komu pirsze ukłucie abo zahaczenie miłośne, iako widywałem. Mały Iasiek Santreński, któremu się ieszcze ani śniło o iakiem miłowaniu, odrzekł że ieszcze nie; owo zaczęła mu wymieniać te y owe, y coby o nich mnimał. „Ieszcze mniey”, odparł. Wówczas, zaczęła przed nim sławić cnoty a pochwały miłości, w onym bowiem dawnym czasie, iako y dzisiay, niektóre wielge damy były iey podległe; ba, świat nie był tak szczwany iako dzisia; a co obrotnieyszym tem lepiey przez to się działo, ile że świadczyły ładne sztuki mężom przy pomocy swoich hipokrizii a chytrości; zaczym ona pani, widząc onego chłopca, wierę smaczną zdobycz, zaczęła mu gadać iż chciałaby mu dać lubkę któraby go dobrze miłowała, byleby iey dobrze służył; y kazała mu ślubować, mimo iż się wstydał barzo, a zwłaszcza iż będzie to trzymał w sekrecie. Wreszcie otworzyła mu serce, y wyiawiła iż chce bydź iego panią a miłośnicą, to słowo bowiem „kochanka” nie było podczas w użyciu. Ów młody paź był barzo stropiony, mnimaiąc iż dworuie sobie z niego, abo też chce go na hak przywieść, a potem oćwiczyć. Wszelako ta okazała mu hnet tyle oznaków płomienia y rozgorzenia miłośnego i poufałości, iż poznał że to nie było dworowanie; przy-