Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/46

Ta strona została przepisana.

z adamaszku, a żołnirze iego gwardy tak samo, z mantylami oszytemi lamą śrybrną, którey to gwardy kapitanem był kapitan Żofruła, Prowensalczyk, dzielny y waleczny rotmistrz; tak iż zdały się nasze galery francuskie barzo piękne, lotne y dobrze opatrzone, a szczególniey iedna Realka, którey nic nie można było przyganić; owo xiąże bowiem było we wszytkim barzo wspaniałe y nie skąpe.
Wiachawszy tedy do moli w tak pięknym porządku, wstąpił na ziemię y my wszytcy z nim, gdzie wice król kazał trzymać przygotowione konie a poiazdy, aby nas zabrać y przewieść do miesta; iakoż w rzeczy naleźliśmy mało sto koni, biegunów, dzianetów, rumaków iszpańskich, barberów y inych, iednych pięknieyszych nad drugie, w czaprakach aksamitnych cale aftowanych, iednych złotem zasię drugich śrybłem. Kto chciał dosieść konia, dosiadał, kto chciał do poiazdu, ten mógł, było ich bowiem z dwadzieścia barzo pięknych i bogatych y wspaniale zaprzężonych, y ciągnionych przez rumaki naypięknieysze iakie ino mogą bydź. Nalazło się tam równie siła wielgich xiążąt y panów, tak z Królestwa iako y Iszpanów, którzy przyięli pana wielgiego pryora imieniem wicekróla barzo zaszczytnie. Dosiadł iszpańskiego dzianeta, naypięknieyszego iakiego oddawna widziałem, którego późniey wice-król mu darował; dał się powodzić barzo dobrze y wyczyniał barzo wdzięczne kurbetki, iako ie podczas nazywano. On, który był barzo doświadczony ieździec, tak samo iak y żeglarz, barzo piękne przedstawiał na nim widowisko: barzo dobrze nim wykręcał a wodził, y barzo wdzięcznie, było to bowiem xiążę z nay-