Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/71

Ta strona została przepisana.

z umysłu, y rzekła mu aby skoczył do wody ią wyłowić. On, który umiał pływać nie więcey od kamienia, chciał wymówić: przedsię ona, wyrzucaiąc mu iż był tchórzem y bez odwagi człowiekiem, nic nie zapowiedaiąc, rzuciła się z miesca do wody, y tak rwąc się ku tey chustce byłaby się utopiła, gdyby iey wraz nie dano pomocy z iney łodzi.
Mnimam, iż one białe głowy, zadaiące takie próby, chcą się nieraz zbydź misternie swoich miłośników, którzy, możebna, im omierzli. Lepieyby było, gdyby ich opasały nadobną szarfeczką, y prosiły aby ie nieśli, dla ich miłości, na chlubne pola bitew, y dali dowody swoiego nięztwa, y tym sposobem ieszcze sielniey ich zagrzały, niżby miały czynić takie mózgowcze głupie wymysły, o których powiedałem, y które mógłbych liczyć tu w nieskończoność.

Przypominam sobie, iż kiedy szliśmy oblegać Rulę, czasu pirszych rozruchów, panna Pinianka, iedna z godnych panien dworskich, podeźrzewaiąc iż nieboszczyk pan Dzierdź[1] nie był dość waleczny aby ubić sam, w poiedynczey walce, nieboszczyka barona Ingranda, iednego z naymężnieyszych szlachciców na dworze, y żądaiąc wypróbować iego męztwo, dała mu szarfę, którą sobie umocował na hełmie; owo kiedy przyszło do oblegania fortu świętey Katarzyny, natarł tak śmiele y krzepko na gromadę konnych, którzy wypuścili się poza mury, iż walcząc otzymał strzał pistoletu w głowę, od którego padł martwy na miescu: zaczym owa panna zaspokoiła się co do iego męztwa, y gdyby nie był zmarł od tego strzału, tak grze-

  1. Pan de Gergeay.