Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/93

Ta strona została przepisana.

biąc nigdy kadencyey śpiewu ani instrumentu który ie prowadził, tak iż rzecz była barzo ucieszna do patrzenia; bowiem te skoki, zaplatania się, uwalniania, dzierżenie podwięzki y gracya onych dziewczątek miały w sobie nie wiem iaką przymilną lascywię, tak iż dziw mi, iż tego tańca nie praktikowano na dworach za naszych czasów, gdzie gatki są k’temu barzo schludne, y łacno można uźrzeć nadobną nóżkę, y która z nich ma pończoszkę wdzięczniey obciągniętą y kształt foremnieyszy. Który taniec snadniey da się przedstawić zwrokiem niżeli opisaniem.
Aby powrócić do naszych pań sienneńskich: Ha! piękne y dzielne panie, nigdyście nie powinne były umrzeć, tak samo iak wasza chwała, która na zawsze będzie przechowana w nieśmiertelności, tak samo iak oney cudney a wdzięczney panny z waszego miesta, która w czas oblężenia widząc swoiego brata, iż chory przyległ w łożu y barzo był niesposobny aby iść strażować, zostawiwszy go w łóżku wymyka mu się cichcem, bierze iego broń y przyodziewę y iako prawy obraz swego brata poiawia się na straży; iakoż wzięto ią za brata y niepoznano przy sprzyiaiącey ciemności nocney. Piękne, wierę, postąpienie! bowiem chocia się schłopczyła y zżołnirzyła, przedsię nie zrobiła tego aby to uczynić ustawicznym obyczaiem, ieno tylko, aby na ten raz oddać dobrą usługę bratu, iako też powiedaią, iż żadne miłowanie nie równe iest braterskiemu, y że, dla dobrey przyczyny, nic nie trzeba oszczędzać aby okazać wdzięczną szlachetność serca, na iakiem bądź miescu.