Strona:PL Pini-Rękopisy Zygmunta Krasińskiego 06.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

i nadzwyczaj drobnem pismem. O piśmie tem może dać pewne wyobrażenie następujące porównanie: rękopis »Irydiona« ma format niemal dwa razy większy od formatu »Agaj-Hana« — a jednak na jedną stronę rękopisu »Irydiona« przypada przeciętnie 134 wyrazów, podczas gdy na stronę rękopisu »Agaj-Hana« wypada wyrazów 284, czyli innemi słowy, pismo »Agaj-Hana« jest prawie cztery razy mniejsze i bardziej zwarte. Rzecz jasna, że pismo tego rodzaju mogło wyjść z pod ręki jedynie takiego człowieka, który miał znakomity wzrok — ponieważ zaś Krasiński w r. 1832 zaczął ciężko chorować na oczy, stąd wniosek bardzo prosty, że »Agaj-Han« mógł powstać co najwyżej przy końcu r. 1831 lub z samym początkiem r. 1832.
Nic ważnego rękopis ten w sobie nie kryje. Niema w nim ani karty tytułowej, któraby może pozwoliła sprawdzić ostatecznie, czy powieść ta była identyczną z ową »Carową Maryną«, o której wspomina poeta w liście do Gaszyńskiego, ani dedykacyi, ani motta, ani ustępu z Niemcewicza, umieszczonego w wydaniu z r. 1834 zamiast przedmowy. Kilka szczegółów można według niego poprawić (n. p. hetmana kozackiego nazywa Krasiński stale nie Zaruckim, ale Żaruckim), kilka błędów drukarskich usunąć (n. p. niejasne zdanie: »Doszedł do Zaruckiego, który stał wśród poddanych i ocierał pałasz...«[1] brzmi w rękopisie: »Doszedł do Zaruckiego, który stał śród trupów jak król wśród poddanych...«) — ale też nie wiele więcej. Jedno chyba jest tylko ciekawem: oto i w »Agaj-Hanie« wypuszczono widocznie podczas druku zbyt drastyczne ustępy, bo w tej trzeciej zaledwie części całego rękopisu znajduje się, jeden ustęp w ten sposób poprawiony, było ich zatem zapewne więcej, o ile można sądzić zarówno z treści utworu jak z analogicznych zmian we »Władysławie Hermanie«. Ustęp ten brzmi w rękopisie tak:
»Miałem cię w więzieniu, niewdzięczna, a szanowałem cię jakby Matkę moją — Niemógłżem zbliżyć się i rękę ślizgać po twej sennej piersi — rozpiąć cichaczem zawoje szat twoich i błąkać się pośród wdzięków twoich a nasyciwszy wzrok z zawrotem głowy rzucić się na ciebie. Budząc się byś poczuła pierścienie potężnego węża okręcone w około kibici. Wgryzłbym się gwałtem w twe usta, oddechem przepaliłbym ci gardło, pocałunkami podziurawił lica, włosów twych gęstwinę zarzucił na siebie — pod tą zasłoną czarną, nogi splótłbym z twojemi nogami, pierś wgniótł w twoje łono ze śniegu dopókibym nie uczuł (bicie) bicie serca twego — Ha! co chwila cisnę cię mocniej. Zwyciężam. Tyś moja, Tyś moja. (Rozciąga) Rozciąga się miękkie ciało podemną — jego dreszcz miesza się z moim, każda

  1. Pisma I. str. 25.