ale i następnych nocy jéj pobytu w Stanach Zjednoczonych. Co do mnie spałem tak spokojnie, że mimowoli przychodzi mi wątpić, aby te ustawiczne nocne odgłosy, które słyszała korrespondentka, miały istotnie tak tragiczne znaczenie; nie przesądzając jednak ostatecznie téj kwestyi, odrazu wyszedłem na Broadway i puściłem się na miasto.
New-York jednak nietylko nie zachwycił mnie, ale rozczarował potężnie. Każde z europejskich miast ma jakąś swoją osobliwość, którą istotnie widziéć warto: Paryż ma ich tysiące, Londyn również, Wiedeń ma swego Stefana, Berlin swego Kaulbacha, Bruksella Wirtza i św. Gudullę, Wenecya swoje kanały, Rzym papieża i Rzym starożytny, Kolonia tum najpierwszy na świecie, Kraków Wawel i Matejkę, Warszawa dobre chęci, którymi jest brukowaną, wielkich ludzi do małych interesów, najdłuższe na świecie języki, Saski ogród i dobro społeczne w kształcie dziurawego orzecha, na którym świszcze kto chce i jak mu się podoba. Wszędzie jest jakaś tradycya, wszędzie z murów patrzy na ciebie, jeśli nie czterdzieści wieków, jak było raz powiedziane na pewnym obiedzie dla jednego z jubilatów warszawskich, to przynajmniéj kilkanaście: wszędzie widzisz historyą zakrzepłą w mur i kamień: wszędzie pewną odrębność narodową, wszędzie jakiś wielki ideał, którego początek w mrokach przeszłości. W New-Yorku niéma tego wszystkiego. Główne ciekawości miasta, to hotele i banki, czyli inaczéj mówiąc, niéma tu żadnych pamiątek historycznych, żadnych ciekawości. Historyi Stanów Zjednoczonych szukaj w Waszyngtonie; w New-Yorku masz tylko kupców. Handel, handel i handel, business i business, oto co
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.2.djvu/098
Ta strona została uwierzytelniona.