Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.2.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

są od europejskich, i owo dobitne rzymskie określenie: domiseda, lanifica, pia! żadną miarą do amerykanek zastosować się nie da. Tu powszechnie taki jest stosunek: mąż pracuje, żona panuje, i używa darów bożych, jak jéj się podoba. Możnaby tu słusznie, na wzór owego storosty austryackiego, który powiesiwszy na drągu kapelusz, kazał się mu kłaniać szwajcarom, powiesić na drągu pantofel. Rozkaz kłaniania mu się jednak byłby zupełnie zbyteczny, bo każdy mąż, jeśliby tylko chciał być szczerym, zdjąłby przed nim kapelusz z własnéj woli. Amerykanki stroją się więcéj jak wszystkie kobiety na świecie. Stojąc przez pół godziny na Broadway w New-Yorku, więcéj widziałem rozmaitych sukien jedwabnych i kaszmirowych, czarnych, żółtych, zielonych, pstrych i czerwonych, niżbym mógł zobaczyć na bulwarach w Paryżu. Nie wiele w tém wszystkiem smaku, ale wiele przepychu. W hotelach, na obiady przychodziły damy postrojone jak na bal, w złotych manelach, zausznicach, naramiennikach i t. p. Są przytém nadzwyczajnie śmiałe, wyzywające i kokietki do tego stopnia, że słusznie można rzec, iż role tu zostały zmienione, i stroną prowokującą jest kobieta. Nie brak tu i niebieskich pończoch, ale w ogóle wieści, jakie krążą o wykształceniu amerykanek w Europie, są do wysokiego stopnia przesadzone. Owszem, przeciętne wykształcenie kobiet w Europie, mojém zdaniem, jest daleko wyższe. Panny tutejsze prowadzą życie nader swobodne, i mało jest takich, których przeszłość nie miałaby pewnéj historyjki, wynikłej już to ze zbyt gorliwego uprawiania związku zwanego flirteszyn (flirtation,) już to i bez flirteszyn. „Ja nie patrzę w przeszłość mego męża, niechże i on w moją