ani zwierzęcia, ani żadnéj żywéj istoty. Cisza ta jednak i pustosz ma swój głęboki urok. Rzekłbyś, nietylko wzrok, ale i dusza i myśl gubi się w tych stepach, porzuca drogi, któremi chodzić zwykła, zapomina o swojém ja, zlewa się z otoczeniem, i przez chwilę zdaje się żyć nie własném życiem, ale całą potęgą stepów, w któréj tak roztapia się jak kropla wody w morzu.
Z takich to uczuć i wrażeń, z téj łatwości, z jaką człowiek zlewa się z naturą, powstały wszystkie panteistyczne systemy. Człowiek na łonie natury i w obec natury, nie może oprzeć się poczuciu, że stanowi z nią jedno i toż samo, że w nim i w całém otoczeniu jest tylko jedna wielka dusza, a życie odrębne, ludzkie, to stan przejściowy, po którym nastąpi zlanie się z ogółem i nie byt osobisty a wiekuisty byt ogólny.
Jestto powtarzam, pierwsze i niejako wrodzone poczucie; dlatego téż i wszystkie bez wyjątku pierwotne religie, są tylko różnemi formami panteizmu. Późniéj dopiero, gdy wyrobione już sztucznie życie odejdzie daleko od natury, pochłonie swemi sprawami uwagę człowieka i przysłoni mu prawdę pierwotną, wówczas i bogi stają się ludźmi, i dusza odrębną, samoistną jednostką; ale początkowo, czy to weźmiem mitologią Greków, czy słowiańską, czy buddaizm indyjski, dostrzeżem w nich czysty tylko panteizm, który ani bogów nie zwie istotami, ani nie obiecuje życia odrębnego po śmierci.
Co więcéj, w każdéj naturze ludzkiéj leży tęsknota do zlania się z naturą i osobistego niebytu. Życie jednostkowe, bądź co bądź męczące jest i pokutnicze, dlatego oto buddysta nirwanę niebem swojém nazywa.
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.2.djvu/175
Ta strona została uwierzytelniona.