ruchem, pracą fizyczną i gimnastyką, dzielnym jest przeciw rozpuście hamulcem.
Takie są cechy i przymioty tego społeczeństwa, które z początku raziło mnie, a które teraz, im więcéj i głębiéj poznaję, tém więcéj uczę się je szanować. W wywodach moich starałem się być objektywnym i o ile możności ścisłym; nie są więc one wynikiem ani optymizmu, bo o to nikt mnie jeszcze dotąd nie posądzał, ani wreszcie z góry powziętéj sympatyi do instytucyi tutejszych. Rozumiem jasno, że niemasz instytucyj bezwzględnie i jednakowo wszędzie dobrych. Wszelkie urządzenia społeczne wtedy są dobre, kiedy są najodpowiedniejsze usposobieniu narodu, jego obyczajom, tradycyom; wreszcie kiedy zapewniają największy rozwój społeczny; złe zaś wówczas, kiedy ten rozwój hamują, i kiedy chcą pozostać formą niewzruszoną i wieczną; wtedy nawet, kiedy już treść wewnętrzna innych zewnętrznych kształtów wymaga.
Oto jest moje rozumienie rzeczy. Z drugiéj strony jednak sądzę, że przypatrując się instytucyom amerykańskim, i widząc je w prawdziwém świetle, można wiele skorzystać, wiele się nauczyć, wiele przesądów i nędznych pretensyjek zapomnieć; nakoniec zyskać umiejętność szerszego na świat spoglądania i otworzyć na oścież duszę uczuciom humanitarnym, godnym XIX wieku i postępowéj filantropii.
Oprócz tego zauważyłem, że korrespondencye pisane ztąd do naszych dzienników, jakkolwiek pisane nieraz z wielkim talentem, z natury rzeczy, jako czasowe, muszą się czepiać raczéj zdarzeń i wypadków przemijających, faktów zewnętrznych, chwilowych położeń politycznych, to jest owéj „silvae rerum,“ która
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.2.djvu/227
Ta strona została uwierzytelniona.