Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.20.djvu/041

Ta strona została uwierzytelniona.

Carlo, Nizzy i Cannes, niema takiego skupienia się wyłącznie w morzu. Tam ciągnie człowieka za drugą rękę życie, jego przepych, jego zabawy; tu, gdy oddzielą cię od miasta te wysokie mury, spieczone słońcem, gdy znajdziesz się na owym wązkim zrębie skalistym, — pozostaje ci tylko morze i nic więcej. Ma się uczucie, jakby się było gdzieś na pełni, daleko od świata, wśród ogromów i na woli bożej. To też kto tu przyjdzie, brata się z morzem, uczy mu się oddawać, kochać je i nie potrafi związanych z niem wrażeń zapomnieć.
Bo godzi ono w sobie dwie cechy, na pozór sprzeczne. Jest wiecznie jednakie i wiecznie zmienne, więc i uspokaja nas i, zamiast nużyć, ożywia. Kto wie, czy dla głębszej duszy ludzkiej spokój w różnorodności nie jest czemś blizkiem szczęścia. Przesiadywałem w Nervi nad morzem po dniach całych, czułem wyraźnie, że wszystkie widoki, którem miał przed oczyma, więc czy to poranne, czy południowe, czy to wieczorne, mają jakąś jedną wspólną duszę, a jednak ani dwóch widoków, ani dwóch chwil nie widziałem podobnych.
Rankiem toń jest rzeźwa, przezroczysta, kryszta-