Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.20.djvu/197

Ta strona została uwierzytelniona.

osiągnąć innym sposobem, przez prawdopodobne oddanie ich stanów duszy, myśli, czynów, wreszcie przez tok ich mowy, ale nie przez cytowanie dosłowne ich przekleństw i najwstrętniejszych słów. Tak w doborze obrazów, jak w doborze wyrażeń, istnieje pewna miara, wskazywana przez rozsądek i dobry smak. Zola ją przebrał do takiego stopnia („La Terre”), do jakiego nikt dotychczas nie śmiał się posunąć. Potworne płody dlatego, że są potworne, skazane są na śmierć. Książka, która budzi obrzydzenie, musi być zrzuconą. To także leży w naturze rzeczy. Z dawnych utworów powszechnej literatury przeżyły zapomnienie płody grube, przeznaczone do budzenia śmiechu (Arystofanes, Rabelais etc.), lub rzeczy swawolne, ale pisane wykwintnie (Boccacio), nie przeżyła ani jedna, obliczona na pobudzenie mdłości. Zola, dla rozgłosu, jaki powstawał z powodu jego książek, dla skandalu, jaki wywoływał każdy pojedyńczy tom, zabijał swoją przyszłość. Zdarzyła się też wskutek tego dziwna rzecz, że on, człowiek piszący wedle ułożonego planu, piszący z rozmysłem, zimny i panujący, jak mało kto, nad przedmiotem, tworzył rzeczy najlepsze tylko wówczas, gdy miał jak najmniej sposobności do prze-