tylko studyum psychologicznem, albo cała podstawa fizyologiczna, cała owa dziedziczność, na której cykl jest oparty, słowem, cała doktryna Zoli, — jest
nonsonsem. Nie wiem, czy kto zwracał kiedy uwagę Zoli na to: aut, aut! To pewna, że on sam nie zwrócił jej nigdy. Prawdopodobnie przytem nie miałoby to na niego żadnego wpływu, tak, jak nie miały krytyki jego teoryi dziedziczności. I beletryści i fizyologowie występowali przeciw niej nieraz z całym zasobem nieprzepartych dowodów. Nic nie pomogło. Próżno twierdzono, że teorya dziedziczności w ścisłej nauce nie jest zbadaną, dowiedzioną, i, co przedewszystkiem: do uchwycenia i wykazania na drodze faktów dotychczas niepodobną; próżno dowodzono, że fizyologia nie może być fantastyczną a jej prawa nie mogą zależeć od dowolnych pomysłów autorskich, — Zola słuchał, pisał dalej i w końcowym tomie dzieła dodał drzewo genealogiczne rodziny Rougon-Macquartów, tak spokojnie, jakby nikt nigdy jego teoryi nie podawał w wątpliwość.
Ostatecznie, to drzewo ma jedną dobrą stronę. Jest tak pretensyonalne, że aż śmieszne, i odejmuje teoryi tę resztkę powagi, jakąby ona dla mniej sa-
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.20.djvu/204
Ta strona została uwierzytelniona.