czyli osady pasterskie. Osady takie stoją na gołym stepie, składają się zaś z szałasu, byle jak skleconego z desek, a często i bez dachu — i z ogromnego ogrodzenia, czyli korallu, mogącego w sobie pomieścić kilkaset sztuk bydła, które dniem pasie się w stepie. Meksykanie i metysowie, zamieszkali w osadach, żyją prawie dziko. W dzień hulają konno za bydłem po stepach, wieczorem siedzą w szałasie wokół ogniska z łodyg kukurydzowych, i grają w karty, kłócąc się przytém, bijąc i pijąc. Stołów i stołków nie posiadają zarówno, jak i skwaterowie; całe zaś umeblowanie szałasu składa się z czerepów wołowych, poustawianych pod ścianami. Wieczorem wakerosi stawiają je koło ogniska, i siadają między rogami. Tak uczyniłem i ja. Wynalazłszy w parowie kilka skieletów wołowych, wybrałem największy czerep i przyniosłem go do domu; poczém przywiązawszy wiązkę mchu między rogami, miałem krzesło co się nazywa, na którém mogłem rozpierać się, jak Voltaire w swoim fotelu.
Od tego czasu zacząłem pisywać prawie codziennie, i nim pewien wypadek, o którym wspomnę późniéj, oderwał mnie od pracy, wykończyłem te wszystkie rzeczy, które wam posłałem. Tymczasem jednak spadło na mnie nowe zajęcie. Dżak Harryson, czyli mój Robinson, budował dom już parę miesięcy, a było rzeczą arcy prawdopo-
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/065
Ta strona została uwierzytelniona.
— 55 —