tonów, drugą zaś ręką ją trącał. Pomimo całego ubóstwa dźwięków, Ramon potrafił jednak wygrać rozmaite melodye meksykańskie, po największéj części melancholiczne i rzewne. Jeden z Salvadorów wtórował mu od czasu do czasu głębokim i dźwięcznym jak metal barytonem, którego pozazdrościłby mu nie jeden śpiewak operowy. Treść piosenek była po największéj części miłosna. „Gdym spał pod cieniem magnolii, śpiewał Francisco Salvador, śniłem o tobie; gdym się zbudził i nie ujrzałem ciebie, począłem tak płakać, żem usnął znowu!“.... Po takim krótkim przedśpiewie, następował przestanek; przez chwilę słychać było tylko dzwonki kóz i tony „cyotte,” a potém śpiewak kończył podniesionym głosem, wyrażającym jak najgłębszą tęsknotę: „O Julia! o Julia!“
Większe jednak jeszcze wrażenie uczyniła piosenka wyrażająca żal kochanka, po utracie narzeczonéj. „Deszcz odświeżał dla ciebie powietrze, wiatr chłodził cię, muskity uciekały od ciebie, figa pochylała ci gałęzie z owocami; gdzie stąpiłaś wyrastały kwiaty: jam ciebie kochał, o! kochał bardzo, a jednak opuściłaś mnie, dziewczyno.” Po skończeniu piosnki nastała długa chwila milczenia. Donnie Refugio przypomniała się zmarła siostra i łzy zabłysły w jéj oczach, więc chcąc je ukryć, wstała i poszła pomywać statki po wieczerzy, Lucyusz Shrewsbury posępniał jak noc, a Plesent, zwróciwszy się do mnie, począł mówić:
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/134
Ta strona została uwierzytelniona.
— 124 —