niony, jak mnie zapewniano, są tylko w połowie zajęte przez pół-dzikich skwaterów meksykańskich, hodujących bydło; co najwyżéj jednak wypada jeden skwater na cały canion ciągnący się czasem kilkanaście, a czasem i więcéj mil w głąb’ gór. Najlesistsze lub zupełnie bezleśne caniony stoją puste, służąc za przytułek tylko stadom jeleni, niedźwiedziom i kuguarom. Miejscami trafialiśmy na pyszne krajobrazy. Oto np. rzeka przecina linię kolei; oba jéj brzegi pokryte tysiącznemi drzewami w kwiecie. Wierzchołki drzew łączą się ze sobą w górze; zwoje dzikiego wina, lijany, dzikie bluszcze przeskakują z jednéj strony na drugą, tworząc zieloną galeryę nad wodą. Gdzieindziéj znów strumień spada z wysokości kilkunastu stóp, tworząc kaskadę. U stóp kaskady łąka porośnięta grupami sekwoi, które tu niezbyt olbrzymie, daléj na północ, w miejscowości zwanéj Wielko-drzewiem (Big-Trees), dochodzą do czterystu stóp wysokości a trzydziestu średnicy[1], i są najpotężniejszemi na świecie przedstawicielami świata roślinnego. Takie łąki z ich trawą wiecznie zieloną, z drzewami i żywą wodą, zdają się być stworzone na fermy rolnicze lub pasterskie, lub nawet na
- ↑ Drzewo zwane Tather of the forest ma 450 stóp długości, a 112 obwodu. Inne: The Grizzled Giant 30 stóp średnicy.