Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.

Stolo, wśród wrzawy, wśród zmarszczonych brwi i zaciśniętych ust arystokratów, powtarzali swoje brzemienne w następstwie: „ut alterum ex plebe consulem fieri liceret,“ a potém aedilem,“censorem,“ Tędy na via Sacra przesuwały się wozy tryumfatorów, za niemi w pętach królowie barbarzyńców, zadumani o puszczach rodzinnych, smętni, ogromni; naokół nich liktorzy z pękami rózg i siekierami, daléj legiony, łupy, orły i radosny lud. W chwilach nieszczęść tu ginęli senatorowie z ręki Gallów Brennusa, potém Gracchowie z rąk Rzymian. Na Kapitolu bladł senat, a Sulla się śmiał, gdy jęki mordowanych dochodziły z poblizkich więzień Mamertyńskich. W tychże więzieniach, wśród ciszy nocnéj, Cicero świecił latarką w oczy trupom wspólników Katyliny i powtarzał, jakby dzisiejszy mieszczanin drżący przed rewolucyą, swoje pamiętne: „jam non vivunt!” z murów Kapitolu wreszcie powiewała posępnie skrwawiona toga Cezara, a w dole lud wył o zemstę.
Wszystko to było, żyło, działało i przeszło. Pokolenia kładły się do grobów i tylko lud posągów mnożył się na Forum. Z Kapitolu został zrąb muru, na którym Michał Anioł zbudował pałac w stylu odrodzenia; na Forum z czasów rzeczypospolitéj nie pozostało prawie nic, tak, że już żelazny Guiscard burzył tylko pomniki cesarstwa. Ale dziś i tych niewiele. Sam tylko łuk Septima Sewera przetrwał. Wandale i normandowie poogryzali go