Co widać także z klassycznych budowli, to niezmierną wiarę ludzi starożytnych w życie doczesne, w jego znaczenie i w jego szczęście. Rozumiemy Achillesa, gdy mówił nawpół ze smutkiem: „Słuchaj boski Odysseju! wolałbym być parobkiem i żyć na ziemi, niż błąkać się jak cień po polach Elizejskich.” Jakoż szczęścia, rozkoszy, celów, jakie człowiek sobie zakłada szukano tu na ziemi. Ztąd i ochota do wysileń życiowych, do dopełnienia życia ładem poezyi, malarstwa, rzeźby, muzyki i budownictwa. Sztuki piękne są dla nas zapomnieniem życia i ucieczką od niego, dla nich były jego bukietem. Średniowieczny mnich, patrzący na ziemię, jak na padół nędzy, nie mógł wznosić świątyń podobnych. Kościół jego wyrywał się ku niebu strzelistemi więzami, jak wyrywała się dusza… Średnie wieki straciły wiarę w życie doczesne… nowsze tracą je w przyszłe… Doprawdy przychodzi ochota zapytać, dlaczego i czém wreszcie żyć będziemy?
Ale to troska przyszłości. Inne jeszcze i mniéj gorzkie myśli budzi widok klassycznych świątyń. Oto, odwróciwszy się od ponurego łuku Septima Sewera, zwolna na tem Forum rzymskiém zapominasz, że jesteś w Rzymie, a zdaje ci się, że otacza cię Grecya. Toż te kolumny korynckie i jońskie, te nagłówniki, przecznice i posągi, to kwiaty ducha greckiego, to rodzone jego dzieci, ideały. Tu, w zaborczym Rzymie, zabrana Grecya wystawiła
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/211
Ta strona została uwierzytelniona.