Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/228

Ta strona została uwierzytelniona.

zo Ducale, aż do ogrodu Ludowego. Eks-królowa mórz ukazuje się z téj strony w całym majestacie. Błękitna fala zatoki obmywa jéj stopy i kołysze gondole, stojące przy tarasie. Większa część cudzoziemców umieszcza się w hotelach na Rivie; z okien ich bowiem wzrok ogarnia budowle arsenału, wszystkie okręty stojące w porcie, flagi różnych narodów, łodzie rybackie i dalekie mgliste wieże Lido, zdające się wytryskać wprost z pod wody, a wreszcie gubi się w błękitach morza i nieba. Wieczorem, gdy słońce zachodzi, niema tak smutnych barw w świecie, któremiby nie mieniła się zatoka. Złoto, purpura, opal, rubiny i szafiry grają naprzemian na fali i migocą w tysiącznych odblaskach. Gdy się zciemni, widok się zmienia: księżyc oblewa wówczas białém światłem kościół Santa-Maria della Salute, pałac książęcy, i ściele długie srebrne gościńce na wodzie. Okręty wywieszają na masztach kolorowe lampki, tysiące światełek, poprzywiązywanych do gondoli uwija się po zatoce; wówczas majtkowie i rybacy gromadzą się, po całodziennym trudzie, na tarasie Riwy i śpiewają chóralnie do późnéj nocy.
Tłumy, rozśpiewane i rozkołysane bezświadomie urokiem nocy i miasta, krążą od ogrodu do Piazetty. Piazetta, to znowu przedsionek placu św. Marka. Jeden jéj bok stanowi wsparta na kolumnach i arkadach ściana pałacu Dożów, drugi: nowa prokuratorya; u wejścia zaś wznoszą się dwa ogromne