Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

trzech, przez tajne drzwiczki, korytarze, przez złowrogi Ponte dei Sospiri schodzi się do więzień.
Przewodnik zapala pochodnię i po wąskich schodkach spuszcza się ku czarnym, jak noc, sklepieniom, od których wieje wilgocią i stęchlizną. Jakiś ciężar ugniata piersi, gdy się widzi te kamienne nory o nizkich wchodowych otworach, bez okien, bez światła i powietrza. Czas i postęp opróżnił je z ofiar, ale nie starł z nich piętna okropności i zgrozy. Blaski pochodni zdają się rozświecać na czarnych ścianach plamy krwi, a przytłumiony głos przewodnika, budzi posępne echa historyczne. Tu siedział Foscarini, tu Marino Falieri, tu go ścięto, tam spowiadano ofiary, tamtym otworem, umyślnie wyżłobionym w kamieniu, spływała krew w wodę kanału. Podróżnikowi zdaje się, że to sen, lub jakaś sensacyjna dekoracya z dramatu Wiktora Hugo, a jednak to rzeczywistość, do któréj przechodzi się wprost ze złoconych komnat pałacu. Czujesz wówczas, że dosyć masz wszystkiego: i sal, i więzień, i całego gmachu, a w duszy mówisz sobie: błogosławiony niech będzie postęp, który raz na zawsze zamknął tę krwawą księgę toporów, katów, krwi i panowania oligarchii kupieckiéj. Historya nie zna straszniejszych władzców od kupców-oligarchów. Okrucieństwa pojedyńczych tyranów greckich lub średniowiecznych książąt były nadużyciem, okrucieństwa kupieckich archontów: systemem. Dzieje wewnętrzne Kartaginy i młodszéj